Most na Rabie

Szlak Pileckiego

PRZEPRAWA PRZEZ RABĘ

punkt na mapie
punkt na mapie

[FRAGMENT RAPORTU WITOLDA – czyta Zbigniew Kozłowski]

1 maja 1943

W godzinę po tym [po strzelaninie w Puszczy Niepołomickiej] przyszliśmy do wioski jakiejś, gdzie wprost powiedzieliśmy, że jesteśmy „Chłopcy z lasu”, że było nas trzech, a teraz jest – dwóch. Słyszeli strzały – może przyjaciela zabito…

Dali nam mleka i chleba ci poczciwi ludzie i przewodnika, który nas do promu doprowadził. Promem przejechaliśmy rzeczkę nieszeroką i znaleźliśmy się w jakiejś wsi większej, kościelnej. Tu spotkaliśmy niemieckich żołnierzy znowu, lecz oni szukali we wsi jedzenia, na nas wcale nie zwracając uwagi, sądząc przypuszczalnie, że jesteśmy tej wsi mieszkańcami.

Witold Pilecki uniknął niebezpieczeństwa, znalazł się wśród życzliwych mu ludzi, ale musiał podążać dalej i znów stanął oko w oko z zagrożeniem. Tym razem los się do niego uśmiechnął, ale nie mogło być tak zawsze.

Po upadku Powstania Warszawskiego Pilecki dostał się do niemieckiej niewoli. Osadzono go w obozie w Murnau, gdzie opiekował się młodszymi powstańcami, czym zasłużył sobie na przydomek „Tata”. W oflagu doczekał wyzwolenia z rąk armii amerykańskiej. Rotmistrz zgłosił się na ochotnika do służby w 2 Korpusie Polskich Sił Zbrojnych we Włoszech, dokąd wyjechał 9 lipca 1945.

Jak między „poczciwymi ludźmi” w 1943 roku, tak teraz mógł przez chwilę odetchnąć. Po przybyciu do Włoch od razu skierowany został na urlop. Zamieszkał w niewielkiej miejscowości San Giorgio. Wolny czas miał poświęcić na spisywanie wspomnień obozowych – tak powstał najobszerniejszy z raportów Pileckiego, liczący 100 stron maszynopisu. Tekst dyktował swojej najbliższej współpracowniczce, Marii Szelągowskiej. Rotmistrz zwiedzał, odpoczywał, nabierał sił. Fragmenty gotowego raportu odczytywał przyjacielowi, Janowi Mierzanowskiemu.

Ale ta sielanka była tylko przykrywką. Czas spędzony w 2 Korpusie Pilecki wykorzystywał, by przygotować się do kolejnej ochotniczej misji. Na polecenie gen. Władysława Andersa miał przedostać się do przejmowanego przez komunistów kraju…

Witold Pilecki (pierwszy z prawej) podczas pobytu w Rzymie. Od prawej widoczni również Marian Szyszko-Bohusz i Maria Szelągowska

IPN

Jan Mierzanowski, przyjaciel Pileckiego z czasów 2 Korpusu

Byłem pod wrażeniem pamiętników z Auschwitz, które mi odczytywał

RWE 5.04.1985 - aud. Piotr Jarecki

Zofia Pilecka, córka Witolda Pileckiego

Gdy ojciec wrócił do kraju, nasz kontakt był cotygodniowy. Tata przyjeżdżał do Ostrowi Mazowieckiej. Jędrek dostawał od niego gry planszowe, w które graliśmy z rówieśnikami. To było dla niego istotne, żebyśmy mieli przyjaciół.

"Naukowy zawrót głowy", audycja Katarzyny Kobyleckiej. (PR, 11.05.2011)

Andrzej Pilecki, syn Witolda Pileckiego

On widział, jak odgruzowywałem - jako harcerz - Warszawę. Przyszedł do mojego zastępu i powiedział "dobra robota". Myślę, że chętnie wziąłby się do tej pracy z nami. Był człowiekiem czynu.

"Naukowy zawrót głowy", audycja Katarzyny Kobyleckiej. (PR, 11.05.2011)